Przedszkole nam się pochorowało!🐈🐈🐈

Żal nam serca ściska, kiedy patrzymy na małe kocie mordki (plus jedną dużą, mamusiną) oblezione grzybem takim, że niech go trafi jasny szlag…
Ta ekipa niejeden raz już odbierała nam spokój i spędzała sen z powiek.
Najstarsza – Mamunia, niezwykle elegancka kociczka nosząca się wyłącznie w czerni i bieli, trafiła do nas kilka tygodni temu wraz z progeniturką. Trzy małe, biało – bure aparaty ssące miały tyle uroku, że ulegliśmy mu natentychmiast – stwierdziliśmy że bombelki mają u nas wikt i opierunek do samodzielności, a potem znajdzie się im fajne domki, Mamuni wytnie się co trzeba i też się jej znajdzie jakąś dobrą miejscówkę.
Skoro odliczamy wedle wieku – to kolej na Pyzę, ostatnią z cmentarnej Bandy Czworga. Jej rodzeństwo już dawno we własnych domach, a Pyza jakoś nie ma szczęścia 😿 Była hersztem, a w sprzyjających warunkach okazała się słodką, delikatną, przytulaśną kocicą. Dodajmy – burą kocicą, bez kolorów, bez krawatów, skarpetek, bez pędzli na uszach i choć trochę dłuższego futra wskazującego na jakiegoś praszczura w typie modnej rasy. A wiecie jak jest – lepiej mieć oryginalną urodę i pradziadka hrabiego, bure koty wybierają tylko koneserzy, a świat nie składa się, niestety, wyłącznie z koneserów….
Najmłodsze w zestawie – poza progeniturką, oczywiście – to Gremlin i Śnieżka kocięta, które trafiły do nas spod wątpliwej jakości kurateli pseudohodowczyni (nie pozdrawiamy, a radzi byśmy naszą niechęć uzewnętrznili bardziej spektakularnie🤬). Przy okazji – uważajcie na to, skąd kupujecie koty! A najlepiej – nie kupujcie wcale. Po pierwsze – opętani żądzą zysku „hodowcy” mają w nosie to, ich zwierzęta rozmnażają się jak popadnie, chów wsobny to norma a kiepska albo żadna opieka weterynaryjna– standard, w końcu chodzi o to, żeby małym kosztem osiągnąć możliwie szybko i możliwie wysoki zysk. Po drugie – w schroniskach, fundacjach i domach tymczasowych na swoje miejsce na ziemi i na swoich ludzi czekają całe rzesze kotów: młodziutkich, dorosłych i starych, białych, łaciatych, czarnych, rudych, szylkretowych i jakich kto chce (choć kot to nie fotel i nie jesteśmy zwolennikami dobierania zwierzaka do kolorystyki wnętrza), kotów kochających ludzi i kocich antroposceptyków, kotów nadaktywnych i tych, które budzą się wyłącznie na posiłki. Zaprawdę, powiadam wam – jest w czym wybierać. Wiecie jak jest – świat się nie zmieni tylko dlatego, że jeden człowiek zamiast kupować ragdolla czy innego sfinksa wyciągnie ze schronu Mruczka, któremu zawalił się świat po śmierci pańci albo Neskę urodzoną w ruderze i cudem wyciągniętą z panleukopenii. Ale świat Mruczka i Neski fiknie, stanie na głowie i wróci na właściwe tory. A to jest bezcenne.
Maluchy spokojnie dorastały i pięknie się rozwijały do czasu gdy… jedno z nich pozostawiło taki ślad wydalniczy w kuwecie, że zaczęliśmy się obawiać najgorszego – zabójcy kociaków – panleukopenii. Akcja była szybka – wszystkim zrobiliśmy testy na PP, ogarnęliśmy jeszcze za jednym zamachem Kopiujwklejkę i Gabrysię, które domki znalazły zaledwie kilka dni wcześniej, więc i one mogły złapać wirusa. Zanim jeszcze dzieciakom zrobiono testy – dostały profilaktycznie surowicę – musieliśmy działać naprawdę szybko. Na szczęście dla wszystkich testy wyszły negatywne, ale koszty całej akcji wyszły spore 😔
No a kilka dni później u progeniturki zauważyliśmy coś, co wyglądało jak grzybica. „Dlaczego te maluchy co chwilę co atakuje?” – zastanawialiśmy się i postanowiliśmy zrobić maluchom testy na białaczkę, bo to ona przeważnie odpowiedzialna jest za zmniejszoną odporność. Maluchom pobrano też zeskrobinę w celu zdiagnozowania jaki to rodzaj grzybka przyatakował. Ostatniego dnia oczekiwania na wyniki testów białaczkowych spektakularnie rozchorowała się Śnieżka z pseudohodowli – zaropiałe jedyne oczko i potężne urywające nos kichanie – na deser przyplątał nam się koci katar 🤧 Znowu szybka decyzja – cała kocia brygada – sekstet jak obszył – wylądowała w kocim szpitalu, gdzie lekarki ogarniają równocześnie katar i grzybicę.
Z pozytywnych wieści – nikt nie ma białaczki.
Mamy nadzieję, że całe to towarzystwo już niedługo będzie zdrowe, a my będziemy sterować ruchem i prowadzić casting na najlepsze domki, bo kolejka do adopcji będzie się wiła po Floriańskiej i Plantach.
A na razie – bardzo bylibyśmy wdzięczni za wsparcie, bo ilość kataklizmów kocich nas przytłoczyła 💰💰

Wpłaty można dokonać na konto

Bank BGŻ
83 2030 0045 1110 0000 0390 3540
numer do wpłat zagranicznych
PPABPLPKXXX 83 2030 0045 1110 0000 0390 3540