Z cyklu z pamiętnika inspektora, relacjonuje Joanna i Beata.
Do biura Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami wpłynęło zgłoszenie, że w jednej z miejscowości pod Krakowem jest pies w opłakanym stanie. Wg osoby zgłaszającej, zwierzę mieszka w brudnym, śmierdzącym kojcu i prawdopodobnie cierpi na jakąś chorobę, gdyż w wielu miejscach na ciele nie posiada sierści.
Na miejscu naszym oczom ukazał się upodlany do granic wytrzymałości pies, przebywający w kojcu.
Już na pierwszy rzut oka widać było, jak bardzo biedak cierpi. A kiedy podeszłyśmy bliżej kojca, do wrażeń wzrokowych dołączyły też te węchowe. Smród był niemiłosierny.
Cała powierzchnia kojca pokryta była rzadkimi odchodami, świadczącymi o tym, że pies boryka się również z problemami żołądkowymi. Ilość odchodów wskazywała, że pomieszczenie nie było sprzątane od wielu tygodni. W kojcu zauważyłyśmy również miskę. A w niej obrzydliwą, zieloną breję, pokrytą grubym kożuchem.
Właścicielka psa próbowała nam wmówić, że dziwny wygląd psa zauważyła około dwa tygodnie temu, a na pytanie czemu w takim razie od razu nie wezwała weterynarza, usłyszałyśmy z koleżanką, że po prostu się wystraszyła stanem psa.
Donald, bo tak ma na imię bohater tej historii, był tak podekscytowany zainteresowaniem, jakim nagle go obdarzono, że cały czas radośnie machał ogonkiem i skakał po siatce.
Wyglądało na to, ze kiedyś był owczarkiem. Na oko miał kilkanaście lat – okazało się, że ma zaledwie 3. Pomijając stan jego sierści, która została mu tylko w kilku miejscach, pies był bardzo wychudzony – widać mu było wystające kości (żebrowe, miedniczne, kręgosłup).
Do tego w kilku miejscach, przy sterczących kościach, widać było krwawe ślady.
Jak ten biedak przetrwał zimę w takim stanie i w takich warunkach – tego nie mogłyśmy pojąć.
Właścicielka bardzo chętnie zrzekła się Donalda. Poinformowałyśmy Panią, że o konsekwencjach takiego zaniedbania psa zadecyduje sąd.
Najbardziej zastanawia nas to że przez tyle tygodni cierpienia zwierzęcia, żaden z klientów kobiety, którzy licznie przybywali na teren posesji, nie poczuł wyrzutów sumienia i nie zgłosił tego żadnym służbom.
Podczas obdukcji okazało się, że pies ma co najmniej 15 kg niedowagi.
Oczywiście, gdy tylko uporamy się z problemami zdrowotnymi Donalda, będziemy szukać dla niego domu… Takiego z prawdziwego zdarzenia. Takiego, gdzie ktoś wreszcie pokaże mu, czym jest miłość, pełna miska i poczucie bezpieczeństwa…