Tym razem otrzymaliśmy zgłoszenie od patrolu Policji.
Poproszeni zostaliśmy o przyjazd do pieska z kolczatką wrośniętą w szyję. Miała ona zostać wyrwana razem z ciałem przez właścicielkę psa przed przyjazdem Policji.
Na miejscu, na nasze inspektorki czekali funkcjonariusze. Pies był uwiązany na linie, na balkonie budynku. Rzeczywiście – Dżeki na szyi miał wielką, otwartą ranę.
Właścicielka przyznała, że wcześniej psiak nosił kolczatkę, którą ona wyrwała wraz ze skórą przed przyjazdem Policji. Na jej miejsce założyła psu standardową obrożę. Mimo rany, jaka powstała po zerwaniu kolczatki, nie udała się z psem do lekarza weterynarii.
Potwierdziła również, że Dżeki na stałe mieszka w budzie, a przytwierdzony jest do niej dwumetrowym łańcuchem. Spacerów brak.
Ponieważ psiak nie był nigdy spuszczany z uwięzi, kobieta nie zauważyła, że kolczatka wrosła mu w szyję.
Policja zabezpieczyła kolczatkę z tkanką i sierścią zwierzęcia.
Pani zaś postanowiła odmówić zrzeczenia się pieska. Stwierdziła, że był on wzorowo zaopiekowany, a zaistniała sytuacja była tylko wypadkiem przy pracy.
Inspektorki nie mogły pozwolić, żeby Dżeki pozostał w tym miejscu. Został interwencyjnie zabezpieczony i przewieziony do KTOZ Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Krakowie .






