Z Pamiętnika Inspektora.

Z serii „Z pamietnika inspektora”, relacjonuje inspektor Krzysztof.
Ludzka bezduszność nie zna granic… Dlaczego? Już tłumaczę.
Było to tak: dostaliśmy informację o około 11 letnim psie w typie TTB.
Pies podobno miał mieć wielkiego guza na jednej z łap.
Pierwsza informacja była taka, że jego właścicielka chce się go zrzec. Niewiele myśląc wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy pod wskazany adres.
Na miejscu zastajemy koszmarny widok. Na jakiejś starej, dość mocno przesiąkniętej krwią szmacie, widzimy dużego psa z wielkim guzem na prawej przedniej łapie…
Ale to nie wszystko… rzucają nam się w oczy krwawiące tylne łapy.
Na pytanie, kiedy pies miał ostatnio styczność z weterynarzem jego „opiekunka” beztrosko stwierdza, że około 8 lat temu 😱🙄.
Guz pojawił się kilka miesięcy temu, jednak Pani czekała, aż sam pęknie. Jakaż to historia podobna do psiaka z wczorajszej opisanej przez nas interwencji 🤔
W związku z tym, że pies ostatnie 3-4 dni odczuwał ogromny ból, dostał od Pani tabletki ibuprom oraz ketonal.
A teraz czas na najlepszą część, Pani chciała, żebyśmy zabrali psa, wyleczyli i oddali zdrowego.
Dokładnie tak jak właścicielka z wczorajszego postu 🤷🏻‍♀️. Brak słów… Pomijając fakt, jak pies musiał cierpieć, pomijając też to, że podawanie ludzkich leków na własną rękę jest koszmarnie nieodpowiedzialne to o szczepieniach, oczywiście też nie było mowy.
Właścicielka podpisała zrzeczenie, a Lucek trafił do schroniska gdzie po badaniach okaże się, jaki jest jego stan zdrowia.
Oczywiście ta sprawa będzie miała swój ciąg dalszy.
Nie udzielenie cierpiącemu psu pomocy, jest również formą znęcania się nad zwierzęciem.