Z pamiętnika inspektora

Z cyklu „Z pamiętnika inspektora”, relacjonuje Inspektor Beata.

Dzisiejszy dzień był trochę „szalony” – to jedynie delikatny zarys tego co Wam opowiemy…
Kiedy wyjeżdżaliśmy już na interwencje, do biura zadzwonił telefon – żadna nowość, wiem…
Ale po usłyszeniu tego wszystkiego, nie było na co czekać.
Ze zgłoszenia Pani kurator wynikało, że w domu zamknięte jest prawdopodobnie ponad 30 szczeniąt. Niestety Pani powiedziała, że gmina odmówiła przejęcia psów, gdyż jest to ponad ich możliwości finansowe a wszelkie inne służby zawiadomione przez nich, odmówiły interwencji z powodu koszmarnego fetoru jaki się wydobywa z domu…
Gdzie diabeł nie może to babę (czyt. Beatę 😉) pośle.
Lubię wyzwania, więc zabieram inspektorów i jedziemy pod wskazany adres.
Widzimy niczym nie zwracający uwagi, mały domek przy drodze, … adres się zgadza więc…
Dość długo nikt nie otwierał, pomimo iż pukać umiem głośno… 😁 Wprawdzie przemknęło mi przez głowę, że może nikogo nie ma, ale zawsze zanim zrezygnuję, próbuje „mówić do klamki”…
Po dłuższej chwili zza uchylonych drzwi wysunęła się twarz – a raczej kawalątek twarzy kobiety… Na początku stwierdziła, że nie wie o co chodzi, jednak zapachu i szczekania psów nie była w stanie ukryć. 🤷🏻‍♀️
Po dłuższej rozmowie pozwoliła nam wejść do domu… A ja po prostu zdębiałam…
Wchodząc do środka, miałam wrażenie, że muszę przejść po jakimś dywanie – który składa się z wpatrzonych we mnie psich oczu i wieeelkich uszu.
Tam wszędzie były psy: na podłodze, na szafkach, w szafkach…w łóżkach, półkach, toalecie i wannie… Teraz nawet zastanawiam się, czy nie powinniśmy sprawdzić lodówki…🙄
Warunki psów nie były dobre – ale musimy pamiętać, że ta kobieta tam mieszkała z nimi. Mimo ogromnej sfory – psy nie rzucały się, nie próbowały nas gryźć – chciały głaskania i miziania.
Załatwiały się wszędzie i co chwilę… I wiecie co? To nie chodzi tylko, że Pani tego nie sprzątała. Ona po prostu im na to pozwała, bo nie chciała ich stresować karceniem… Oj losie, każdy z tych małych szkrabów miał imię, na które reagował: był Lotek, Gienia, Batman i wiele innych… Co ważne – każdy miał szczepienia…
Niestety nie miały warunków ani one, ani Ona…
Ze łzami w oczach Pani opowiedziała nam swoją historię.
Po krótkich pertraktacjach postanowiła, że odda nam psy…
Wiecie co było najsmutniejsze? Nie to, że nie miała pieniędzy na ich leczenie czy karmienie, ale to, że nie miała auta – a nikt z sąsiadów nie chciał wozić „śmierdziucha”…
Dziś zabraliśmy 28 psów, Fundacja Dla Zwierząt La Fauna – interwencje i adopcje – 16 z czego 10 jutro jedzie do Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt , Serce Dla Pupila – Fundacja Michałowice k/Krakowa – 6 💪🏻🙏🏻 Dziękujemy Kinga Piłat i Luiza Król, że w ciągu kilku sekund zgodziłyście się pomóc ❤
RAZEM MOŻEMY WIĘCEJ!!!
Jutro jedziemy po resztę – zostało tam ok. 13 psów…
Musimy prosić Was jednak o pomoc, gdyż dzienny koszt utrzymania przez nas jednego psa z interwencji spoza Krakowa wynosi ok. 30 zł. BŁAGAMY Was!!!
POMÓŻCIE NAM JE utrzymać i pomóc tym, które jeszcze zostały. 🙏🏻
Jeśli możecie wspomóc, prosimy o wpłaty na nasze konto z dopiskiem – mikrusy.
Bank BGŻ83 2030 0045 1110 0000 0390 3540
numer do wpłat zagranicznych
PPABPLPKXXX 83 2030 0045 1110 0000 0390 3540