Z cyklu „Z pamiętnika inspektora” relacjonuje inspektor Filip.
Dzień jakich w ostatnim czasie dużo.
Coś dla kogoś, kto lubi dreszczyk emocji oraz sport .
Wczoraj dostałem telefon z biura pt.: „trzeba pomóc Fundacji Dla Zwierząt La Fauna” . (Coś co lubię najbardziej)
Jeszcze tego samego dnia przygotowałem część sprzętu.
Dziś startujemy z godzinnym opóźnieniem bo telefony w biurze nie przestawały dzwonić.
Dojeżdżamy na miejsce, gdzie nasi koledzy i koleżanki z innych fundacji już działają.
Wchodząc na posesję, widzimy przerażający widok – pomieszanie śmietniska ze złomowiskiem. Słyszymy, że zostały trzy psy, które się bardzo dobrze schowały i trzeba je znaleźć .
Pierwszy został szybko namierzony – schował się za dechami, blachami i oponą opartymi o ścianę. Wspólnymi siłami udało się złapać skrzata .
Drugi ukrył się bardziej skutecznie – postanowiliśmy zrobić chwilę przerwy, żeby sam się uspokoił i nam się pokazał .
Po chwili wkraczamy ponownie, świecimy w każdy kąt i zakamarek .
Mamy go! Wcisnął się pod okna . Zabezpieczamy wszystkie drogi ucieczki i cyk – schwytany.
Jest dobrze, może być jeszcze lepiej.
Został ostatni, mały biały… Przemyka jak cień.
Psiak wydostał się z posesji i biega z tyłu za domem . Pierwotnie był pomysł, żeby zostawić klatkę łapkę. Zaryzykowaliśmy kąpielą błotną. Pobiegamy, spróbujemy. Najpierw małe podchody, zabawa w chowanego, potem sprint. Maluch zagoniony na podwórko, łapie oddech (kondycja w słabej formie) , i już po chwili pakujemy go do auta .
Jest uśmiech i radość – wszystkie psy złapane i zabezpieczone
Chcielibyśmy podziękować Fundacja Dla Zwierząt La Fauna – interwencje i adopcje i Schronisko w Borku- Fundacja Straż Obrony Praw Zwierząt za tak super zgraną akcję – ogromnie się cieszymy, że mogliśmy pomóc