Z pamiętnika inspektora

Z pamiętnika inspektorów Eryka i Mateusza.
Jest takie powiedzenie, że jaki poniedziałek, taki cały tydzień… 🤔
Oby jednak tym razem się ono nie sprawdziło.
17 maja, o godzinie 17.05, na sam fajrant, kiedy inspektor Eryk był już myślami przy urodzinowym torcie, otrzymaliśmy zgłoszenie, że w jednym z krakowskich opuszczonych domów, przebywają uwięzione dwa psy.
Na miejscu przywitała nas zapraszająco otwarta furtka, niestety drzwi do domu nikt nam nie otworzył. 🤷🏻‍♀️Przez szybę dało się zauważyć sporą ilość odchodów oraz kłębowisko sierści. Cisza, jaka tam panowała, dała nam od razu do myślenia.
Pojawiły się pytania: czy psy konają, czy może już nie żyją?
Wezwaliśmy natychmiast policję. 🚨
Po przybyciu patrolu, zapukaliśmy ponownie. I tym razem nikt nie otworzył, jednak z wnętrza domu dało się słyszeć słabe szczekanie. 🐕
Wraz z funkcjonariuszami, weszliśmy do środka. Wnętrze składało się z czterech pomieszczeń, dwa z nich były zamknięte. Na podłogach ścielił się dywan z psich odchodów, fetor był tak potężny, że zwalał z nóg. Szczekanie dobiegało zza zamkniętych drzwi. Za zgodą policjantów Mateusz wyważył je i naszym oczom ukazał się widok kolejnego „arrasu” ze śmieci, znów odchody i puste butelki. Ilością plastikowych odpadów zgromadzonych na podłodze, mógłby się pochwalić najbardziej zagorzały fan segregacji. Pomieszczenie skrywało kolejne drzwi. To stamtąd właśnie słyszeliśmy poszczekiwania.
Escape room niczym z najgorszego horroru.
Na szczęście drzwi, za którymi znajdowały się psiaki nie miały szyb, tak jak poprzednie. Należało je jednak otworzyć bardzo ostrożnie, żeby nie skaleczyć ani jeszcze bardziej nie wystraszyć zwierząt. Udało się – inspektor dostał się do środka.
W rogu pokoju przerażone, roztrzęsione, dygotały dwa niewielkie, kudłate, brązowe pieski. 🐕🐕
Po przewiezieniu do schroniska, zostały szczegółowo przebadane. Teraz działamy w kwestii uregulowania ich sytuacji prawnej.