Z pamiętnika inspektora

Z pamiętnika inspektora, relacjonują Mateusz i Filip.

Do biura KTOZ wpłynęło zgłoszenie dotyczące psa chorego lub bardzo zaniedbanego, w jednej z podkrakowskich miejscowości. Cóż było robić? Oczywiście jechać i sprawdzić, jak sprawy się mają.

Na miejscu zastaliśmy właściciela, który wpuścił nas na posesję i pokazał wszystkie pięć psów, które na niej się znajdowały. Trzy należały do tego pana.

Jeden z nich, Misia, sunia około 13 lat, na łańcuchu, co prawda przepisowej długości 🙄, ale przy nieocieplonej budzie, bez dostępu do wody, bez szczepień. Zwierzę było skrajnie wychudzone, ze zmianami skórnymi, zziębnięte. W okolicach bioder widoczne były guzy. Właściciel tłumaczył, że niedługo miał jechać do weterynarza. Wcześniej się do niego nie udał, ponieważ próbował, razem z żoną, leczyć psa tranem 🙄😐. Pies posiadał również liczne wyłysienia, a stan uzębienia wołał o pomstę do nieba 🤬 – zębów praktycznie nie było, starte zostały do samych dziąseł. Właściciel zdecydował się oddać psa na zrzeczenie. Czym prędzej przewieźliśmy Misię do ambulatorium w KTOZ Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Krakowie, gdzie została objęta odpowiednią opieką. Na pozostałe dwa psy właściciela oraz psy jego siostry, zostało spisane zobowiązanie na poprawę warunków bytowych.

Oczywiście sprawdzimy, jak wywiążą się z nałożonych zobowiązań. Naprawdę nie rozumiemy, jak można z czystym sumieniem zasiadać do stołu, w ciepłym domu, mając koło siebie tak biedną i cierpiącą istotę 🤬.