Z pamiętnika inspektora Filipa


Do biura KTOZ wpłynęła prośba o kontrolę warunków psów w dużej ilości (przynajmniej dziesięciu), których część biega po wsi i zachowuje się agresywnie – niestety zagryzły również psa.

Na miejscu powitało nas kilka psów, w tym szczeniaki. W trakcie rozmowy z jednym z właścicieli, jedne psy przychodziły, drugie znikały za gospodarstwem – na tamtą chwilę naliczyliśmy ich 14. Zwierzęta zaczęły nam się mienić w oczach, część była uwiązana, jedne miały schronienie w postaci budy (w różnym stanie), inne z kolei biegały luzem, kilka miało widoczne zmiany skórne, wyglądały również na niedożywione. Ponieważ w gospodarstwie przebywały także krowy, konie oraz owce, zadecydowaliśmy, że interwencję trzeba przeprowadzić w sposób stanowczy, ale możliwie delikatny -aby nawiązać nić porozumienia z właścicielem. Po długich rozmowach, tłumaczeniach, przedstawieniu argumentów prawnych, właściciel zrzekł się 4 psów w tym jednego w najgorszej kondycji, ze znacznymi zmianami skórnymi, najbardziej wychudzonego oraz mniejszejszego koleżki z pseudo budy, trzymanego na krótkim łańcuchu. Właściciel oddał również 2 szczeniaki. Samochodem pełnym zwierzaków, wróciliśmy do Krakowa, a właścicielowi zostawiliśmy solidne zobowiązanie.


O sytuacji powiadomiliśmy Powiatowy Inspektorat Weterynarii, który to zawiadomił gminę
Nasze następne spotkanie na miejscu interwencji, odbyło się więc już w licznym gronie – towarzyszyły nam PIW, Gmina oraz Straż Miejska.
Co ciekawe, liczba psów pod opieką pana, znów uległa zmianie. PIW sporządził szczegółową dokumentację znajdujących się tam zwierząt. Właściciel dostał zobowiązanie – tym razem od wyższej instancji – do poprawy warunków zwierząt gospodarskich. Gmina zapoznała się że sprawą naocznie.

Podczas trzeciej wizyty w gospodarstwie odbyła się kontrola wywiązania się z zobowiązań, a także wytypowaliśmy wspólnie psy, które koniecznie trzeba było zabezpieczyć.

Obecnie czekamy na decyzję gminy co do dalszych działań. Gmina wyraziła chęć pomocy właścicielelowi chociażby w sterylizacji suczek. Czekamy na dalszy rozwój sytuacji, ale już teraz możemy podzielić się z Wami świetną wiadomością: jeden z maluchów znalazł nowy dom.