Z pamiętnika inspektora relacjonują Beata i Marzena

Udałyśmy się na interwencję – widniał przy niej status PILNE. Według osoby zgłaszającej, na jednej z posesji mieszkał pies w tragicznych warunkach. Po przyjeździe pod wskazany adres, już u bram rzeczonej posesji, widać było, że pies potrzebuje natychmiastowej pomocy. Sporych rozmiarów, uwieszony na łańcuchu, udawał agresywnego. Zwierzę tkwiło dosłownie na śmietnisku.

Obok stała buda, która lata świetności miała dawno za sobą, nie posiadała nawet podłogi . Ponadto jej rozmiar nie pasował dla wspomnianego psa. Pies uwiązany był do boku rozsypującej się stodoły. Z założenia, zwierzę miało dostawać się do środka, przez wybity w ścianie otwór. Na nasze oko, nie było siły, która sprawiłaby, żeby pies się tamtędy przecisnął. Psiak nie miał również dostępu do wody, chociaż temperatura mocno doskwierała i nam. Sfilcowana sierść, zapewne również nie ułatwiała psu życia.

Na naszą sugestię, że pies powinien mieć poprawione warunki natychmiastowo, właściciel stwierdził, że „pies pójdzie i tak do likwidacji bo jest już stary”. Jak się domyślacie, psiak czym prędzej został załadowany do naszego auta… Okazał się bardzo sympatyczny, chociaż mocno przestraszony nową sytuacją. Udał się z nami do Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Krakowie, gdzie będziemy szukać dla niego nowego domu. Dotychczasowy właściciel zostanie pociągnięty do odpowiedzialności za zaniedbania w stosunku do swojego podopiecznego.