Z pamiętnika inspektora relacjonują Eryk, Beata i Joanna

Z pamiętnika inspektora, relacjonują Eryk, Beata i Joanna.

Wczorajszy dzień spędziliśmy na Podhalu. Bynajmniej nie pojechaliśmy tam w celach turystycznych 😒.
Jednym ze zgłoszeń, jakie otrzymaliśmy w tamtej okolicy było to o labradorze, trzymanym w złych warunkach – blaszaku z pseudokojcem o wymiarach 3m x 1m.
W rzeczonym kojcu stała paleta, która z założenia, miała chyba spełniać rolę wygodnego legowiska. Zresztą tylko w tym miejscu było w miarę czysto. Określenie „w miarę” jest tutaj kluczowe 😐.
Fetor jaki tam panował był nie do opisania… 😣
Reszta kojca suni usłana była dywanem z odchodów, pomieszanych z sierścią – całość tworzyła ok. 15cm warstwę.
Sunia nie miała również dostępu do czystej wody. Z informacji, które otrzymaliśmy, właścicielem psa była córka owej pani, która tam mieszkała i sprawowała opiekę nad suczką….
Pani ta twierdziła stanowczo, że kojec sprząta, ale psa do domu zabrać nie może, ponieważ opiekuje się niepełnosprawnym dzieckiem, a męża nie ma.
Ze względu na to, że ogólny stan psiaka był całkiem dobry, na początku postanowiliśmy wręczyć pani zobowiązanie na poprawę warunków (m in. powiększenia kojca, zaopatrzenie psa w porządną budę i regularne spacery), jednak mocno powątpiewaliśmy, żeby ta misja miała zakończyć się sukcesem 🤷‍♀️.
Tym bardziej, że pani przyznała nam się, że wcześniej sunia miała małe, które zostały sprzedane w celach zarobkowych.
Wykonaliśmy więc parę telefonów i dzięki uprzejmości zaprzyjaźnionej fundacji Fundacja Skrzydlaty Pies, ekspresowo udało się załatwić lokum dla suni ❤️ – za co ogromnie dziękujemy!
Pani już tylko musiała zadzwonić do córki, z zapytaniem, czy zrzeka się praw do psa – niestety córka nie odbierała. Ustaliliśmy więc, że dajemy pani czas na rozmowę z córką i odbierzemy psa, wracając z interwencji w Zakopanem.
Tak też się stało – psiak pojechał z nami. Sunia zamknęła dzisiaj pewien etap swojego życia – nadszedł czas na długie spacery i wspaniałe psie przygody 😊🤗.