Z pamiętnika inspektora… relacjonuje Adam.

Kiedy ciszę późnego, pniedzielnego popołudnia rozrywa dźwięk telefonu od Artura z Dog Alert – to wiedz, że coś się dzieje.

Kiedy zanim zdążysz oddzwonić do Artura słyszysz kolejny telefon, tym razem od koleżanki koordynatorki – możesz mieć pewność, że dzieje się grubo. Że sytuacja jakaś objawiła się nagła i poważna i że pomoc potrzebna jest zaraz.

Szybka rozmowa i szybka decyzja. Jest pies, znaleziony w przepuście drogowym pry ulicy – nomen omen – Piekło we Wrząsowicach. Pies ma oczy w dramatycznym stanie, trzeba mu pomóc jak najszybciej. W takich przypadkach nie ma się nad czym zastanawiać. Dostaję jeszcze od kolegi link do ogłoszenia o znalezionym psie – po szybkim rzucie oka na zdjęcia obaj zastanawiamy się czy w tych psich oczodołach są w ogóle gałki oczne… Jadę z duszą na ramieniu. Na miejscu czeka już na mnie pani zgłaszająca. Okazuje się, że psinę udało się zwabić do garażu – aromatyczna kiełbaska potrafi zdziałać cuda, powiadam wam. Z pewną dozą niepewności spoglądam w oczy – są! I tylko tyle dobrego można powiedzieć o stanie zdrowia staruszka . Psinka jest miejscami mocno wyłysiała, na łysinkach harcują całe stada pcheł, ogólnie biedak sprawia wrażenie, jakby nie miał w otoczeniu ani jednej troskliwej osoby, która dbałaby o to wiekowe psie jestestwo. W schronisku maluszek dostaje imię – Ozyrys i ląduje w szpitaliku. Na tym kończy się nasza przygoda na tamten wieczór. Miałem nadzieję, że ktoś go szuka, że ktoś za nim tęskni, że jest jakiś dom i jakiś człowiek, który chce towarzyszyć swojemu psiakowi w tej trudnej, późnej starości…. Niestety 🥺

Gdyby ktoś chciał zaoferować mu przystań na ten ostatni czas – Ozyrys ma numer schroniskowy 87/06/22.