Uff… opuściła nas ” bestia ze wschodu”, ale kiedy była… było pięknie…
Tak dawno nie widzieliśmy śniegu, tak dawno nie czuliśmy siarczystego mrozu.
Oczywiście inspektorzy dwoili się i troili, aby uratować najbardziej potrzebujące zwierzęta – nasze siły przerobowe nie są duże, jednak noce i dnie byliśmy na posterunku…
Przy tych wszystkich obowiązkach, znajdowaliśmy czas na karmienie tych, którzy w czasie lockdownu i mrozu, z powodu przyzwyczajenia do karmienia, nie mogły sobie same poradzić. Najmłodszy z grona inspektorów – Mateusz, jak święty Mikołaj z wielkim workiem, ruszał z rana na pomoc „skrzydlatym rycerzom”
Prosimy W czasie mrozów, pamiętacie o tych wszystkich latających biedakach, które w tym czasie, niestety potrzebują naszej pomocy.





