Z pamiętnika inspektora

Z pamiętnika inspektora – relacjonuje inspektor Adam.
Wtorkowe letnie popołudnie. Topi się asfalt. Powietrze drga od gorąca. Ludzie szukają cienia, siedzą w klimatyzowanych pomieszczeniach, marzą u skoku do basenu, śnią o wyprawie na biegun…. Upał iście piekielny. Tymczasem na Kopernika ktoś zafundował swojemu psu siódmy krąg piekieł.
W aucie zaparkowanym w pełnym słońcu siedzi bulterier. 😠 🤬 🤬
Psu trafił się bezmyślny właściciel, ale trafiła mu się też ociupinka szczęścia – ktoś szedł ulicą, ktoś zauważył, ktoś zadzwonił po policję.
Policja ustaliła dane właściciela auta, ale nie było możliwości nawiązania z nim kontaktu.
Pies w aucie sprawiał wrażenie dość agresywnego gościa – może reagował tak na obcych plączących się przy jego mobilnej budzie, swoje dokładało pewnie przegrzanie – istniało jednak ryzyko, że po wybiciu szyby bulterier ruszy w miasto i komuś może stać się krzywda.
Policjanci położyli więc koc termiczny na tylnej szybie auta – tej, w którą słońce dawało z pełną mocą – i wezwano nas. Szyba została wybita i… w tej chwili pojawił się właściciel (bo trudno go nazwać opiekunem).
Myślicie, że był wdzięczny za uratowanie psa? Nie był.
Cała akcja trwała ponad półtorej godziny, pan zaś twierdził, że zostawił psa na 15 minut.
Wiecie – te guzy wielkości grejpfruta, których jeszcze dwa dni temu nie było, te kocie szkielety, które jeszcze wczoraj były odpasionymi, dorodnymi kocurami, te kwadranse multiplikujące się jak wirusy….

Nie zostawiajcie w taką pogodę zwierząt w autach. Nawet na chwilę – bo nigdy nie wiadomo, czy w trakcie tej chwili nie wydarzy się coś, co uniemożliwi Wam powrót do tego auta. Nie wystarczy uchylenie okienek.
PIEKARNIK TO NIE JEST DOBRE MIEJSCE DLA ŻYWYCH STWORZEŃ !!!